
Pierwotnie Alfa Romeo 4C Spider miała być dostępna wyłącznie na rynku amerykańskim. Włoski producent zdecydował jednak o uruchomienie sprzedaży tego modelu także w Europie. Premiera już niebawem.
Włoski producent pozytywnie zaskoczył modelem 4C Spider
Alfa Romeo 4C Spider ma być dostępna w europejskich salonach sprzedaży w połowie tego roku. W porównaniu do wersji amerykańskiej, w Europie 4C Spider trafi do salonów nie tylko w podstawowej, czerwonej wersji kolorystycznej, ale też w charakterystycznej żółci.
Dla najbardziej wymagających Alfa Romeo udostępni także zupełnie inne światła z obudową z włókna węglowego oraz prawdopodobnie taki sam dach. Klienci będą mogli wybierać między alufelgami w rozmiarach od 17 do 19′, ale jednostka napędowa będzie wspólna.
Pod maską pojawi się silnik o pojemności 1,7 l i mocy 120 KM, który ma przyspieszać do 100 km/h w czasie 4,5 sekundy, co jak na tak niewielką jednostkę wydaje się bardzo dobrym wynikiem.
Autor

- Lorem Ipsum is simply dummy text of the printing and typesetting industry. Lorem Ipsum has been the industry's standard dummy text ever since the 1500s, when an unknown printer took a galley of type and scrambled it to make a type specimen book. It has survived not only five centuries, but also the leap into electronic typesetting, remaining essentially unchanged.
Latest entries
- 2023.04.19Premiery motoryzacyjneXC90 bije rekordy. Volvo przyspiesza z produkcją
- 2023.04.19Premiery motoryzacyjneTT jako duży crossover? Tak, to możliwe
- 2023.04.19Premiery motoryzacyjneTo nowa Alpina B6 Bi-Turbo. Mocy na pewno nie zabraknie
- 2023.04.19Premiery motoryzacyjnePremiera: Alfa 4C Spider. Spełni oczekiwania fanów?
A jak dla mnie to pojemność 1,7 l to porażka. Oczywiście musiało znaleźć się Turbo, no bo z wolnossącej jednostki w życiu nie zrobiliby takiej mocy. Według mnie tym samochodem nie da się zrobić więcej niż 150 tys. kilometrów bez generalnego remontu. To tylko moje domysły, ale po prostu nie wierzę, że przy tak małej pojemności wykręcili 240 KM i to jest bezpieczne. Kiedyś to były auta, same duże silniki, bez żadnego tam turbo, moment obrotowy dostępny w bardzo szerokim zakresie, nie to co dzisiaj.
Daj spokój, nie ma już najmniejszych szans na uratowanie europejskiej gospodarki. Sytuacja wygląda tak, że Unia Europejska skutecznie zawyża normę, do której muszą dostosować się producenci. Niestety, ale eko-oszołomy zrobiły swoje i dzisiaj nie pozostaje nic, jak sprowadzać samochody ze Stanów Zjednoczonych. Konstrukcje Amerykanów są znacznie prostsze w budowie, mniej wysilone, a co za tym idzie nie są tak awaryjne, jak te niewielkie silniczki oferowane przez producentów na Starym Kontynencie.