W najnowszym komunikacie prasowym Audi czytamy, że model A1 otrzymał nowy pakiet dodatków wyposażeniowych o nazwie Active Kit. Co kryje się pod nazwą? Sprawdziliśmy to.
Active Kit w najnowszym Audi A1 robi wrażenie
Najbardziej wymagający klienci zainteresowani modelem A1 będą mogli zdecydować się na dopłacenie do zestawy wyposażeniowego typu Active Kit, w skład którego wchodzą m.in. plastikowe nakładki na listwy progowe, nadkola, klapę bagażnika oraz przedni i tylny zderzak.
Pakiet wnosi ze sobą także grafikowy kolor nakładek na lustra boczne, a także duże, bo 17- lub 18-calowe alufelgi w zależności od preferencji kierowcy.
Active Kit może być swobodnie konfigurowany. Za podstawową wersję zapłacimy niespełna 400 euro, za pakiet pełen 1500 euro + opcjonalnie 1300-1800 euro za alufelgi.
Nowość została już wprowadzona do oferty niemieckiego producenta.
Redaktor naczelny Motor-Mack, z ponad 15-letnim doświadczeniem w świecie motoryzacji. Jego artykuły i analizy są cenione za rzetelność i głębokie zrozumienie tematu. Adam łączy w sobie miłość do technologii samochodowej z umiejętnością przekazywania wiedzy czytelnikom. W Motor-Mack skupia się na jakości treści i budowaniu silnej społeczności entuzjastów motoryzacji.
Audi A1 wygląda okrutnie i według mnie niemiecki producent powinien zakończyć sprzedaż tego miejskiego kompaktu, bo jakby nie spojrzeć, to nie pasuje do oferty segmentu aut premium. Szczególnie z tyłu kiepsko to wygląda – gdyby nie cztery kółka na klapie bagażnika, to pomyślałbym, że to najwyżej jakiś Francuz, albo coś koreańskiego. Poza tym cenowo A1 też nie prezentuj się zbyt dobrze. Jak dobrze pamiętam, to za podstawową wersję wyposażeniową i silnikową (jednostka 1,4 TFIS) trzeba zapłacić około 86 tys. złotych, a to zdecydowanie za dużo, jak na samochód tej klasy. Za 86 tys. wolałbym kupić sobie np. dobrze wyposażoną Astrę z jakimś bardziej przyzwoitym silnikiem.
Ciekawe jest to, że za 86 tys. mamy Audi A1, a za nieco ponad 90 tys. złotych można dostać już A3, które jest samochodem nieporównywalnie większym i już nie budzi politowania wśród innych kierowców na drodze. Poza tym nie wiem, czy za te ok. 90 tys. złotych nie można dostać np. BMW z serii 1 albo nawet 2 w wersji Coupe. Generalnie zupełnie mi to Audi nie odpowiada i nie wiem szczerze kto jest grupą docelową tego auta. Chyba tylko jakieś dziane lalunie, które dostaną samochód od swojego bogatego męża, bo nie wierzę, że jak facet widzi różnicę w cenniku na poziomie 4 tys. to nie dopłaciłby do A3, po prostu nie wierzę.