75 odpowiedzi
Wydaje mi się, że całkiem rozsądnym wyborem okazałaby się Skoda Fabia tak, jak sam wskazałeś. Jestem szczęśliwym właścicielem tego autka, chociaż moja jest sprzed pierwszego liftingu, bo 2000 rocznik. Auto oczywiście nie jest bez wad, ale w tym segmencie cenowym na pewno się zmieścisz i wybierzesz jakiś model w całkiem rozsądnej opcji wyposażeniowej (a przypomnę, że auta z Niemiec były bardzo bogato wyposażone). Wybierz silnik 1,4 MPI, który jest kompromisem między osiągami, a poziomem spalania. Zdecydowanie unikaj 3-cylindrowych 1,2 - paliły więcej i były dość awaryjne w porównaniu do innych jednostek napędowych.
Daj sobie spokój z Fabią, miałem ten samochód i był bardzo awaryjny. Nie wspomnę już o fatalnym zawieszeniu, cieknących uszczelkach drzwi i generalnie niskim komforcie. Nie wiem, czy w budżecie 10 tys. złotych kupisz cokolwiek rozsądnego, ale według mnie nie pakuj się w Fabię, bo chociaż rzeczywiście koszty naprawy tego auta nie są duże, to usterek jest cała masa i cały czas będziesz w Fabii coś robił. Według mnie powinieneś rozejrzeć się za Corsą z jakimś mniejszym silnikiem, np. 1,0. Jeśli to dla syna i będzie jeździł tylko po mieście, to taka pojemność wystarczy mu w sam raz.
Całkiem rozsądną opcją wydaje się Astra drugiej generacji. Spokojnie zmieścisz się w budżecie, bo pierwsze modele schodziły z taśm produkcyjnych od 1998 roku. Nie szukaj tylko combi, bo te miały sporo problemów z blacharką - szczególnie klapa bagażnika lubiła korodować. A tak poza tym to są bardzo dobre auta, które świetnie znoszą wieloletnią eksploatację, nie robią problemów, mało palą (szczególnie silniki typu TwinPort) no i jak na swoją masę, to całkiem dobrze się prowadzą. Polecam silniki 1,4 l benzyna, albo 1,7 CDTI, które słynęły z niskiej awaryjności i bardzo niskiego poziomu spalania.
Mówisz o Skodzie Fabii, a ja uważam, że to kiepski pomysł. W ogóle nie wiem skąd ten pomysł - szczególnie, że taki typ padł ze strony mechanika. Jeździłem tym samochodem przez kilka lat, miałem go w firmie jako auto służbowe i powiem tylko tyle, że nie spisywało się dobrze. Awarie zawieszenia zarówno z przodu jak i z tyłu były kosztowne, bo trzeba było je bardzo często ponawiać. Fabia nie nadaje się na pewno na nasze drogi, bo łączniki stabilizatora, odboje i kilka innych elementów zawieszenia niszczyły się znacznie szybciej niż w innych autach tej klasy, a w firmie mieliśmy naprawdę szeroki dostęp do wielu aut z tej klasy.
Wydaje mi się, że możesz rozglądać się za VW Polo w podobnych rocznikach do Fabii, czyli coś powiedzmy w granicach 2001, no może 2002r. One miały nieco inaczej rozwiązane zawieszenie i z tego co wiem, to nie występowały w nich takie typowe usterki, a w tym te zacieki z nieszczelnych uszczelek. Polo z tych roczników będzie w miarę tanie w eksploatacji, ale też nie nastawiaj się, że absolutnie nic nie będziesz musiał przy tym aucie zrobić. Samochód, który skończył te 13 lat będzie wymagał mniejszych lub większych nakładów finansowych, bo na liczniku będzie miał przynajmniej te 250 tys. kilometrów. Pozdrawiam.
Zastanów się, czy nie byłbyś w stanie dorzucić jeszcze trochę do swojego budżetu, bo już przy poziomie 15 tys. złotych mógłbyś szukać samochodu zupełnie innej klasy. Gdybyś miał więcej środków, to już mógłbyś myśleć np. o Oplu Astrze III generacji tak z roczników 2004-2005. Szukaj z silnikiem 1,4 l (benzyna), która jest dobrym kompromisem między osiągami, a poziomem spalania. Poza tym synowi pewnie większa pojemność nie będzie potrzebna, jeśli tylko będzie poruszał się w cyklu miejskim.
Podobnie jak kilku innych użytkowników, ja też nie byłem zbyt szczęśliwy ze Skody Fabii pierwszej generacji. Nie wiem, być może trafiłem na jakiś niezbyt szczęśliwy egzemplarz, ale problemów z zawieszeniem nie było końca. Poza tym samochód raczej przeciętny pod względem jakości wykonania materiałów. Deska rozdzielcza trzeszczała na wszelkich nierównościach. Miałem też pewne trudności z wężykiem od spryskiwacza tylnej szyby no i chyba ze 2 razy ze światłem stop. Gdybym miał 10 tys. złotych w ręce to chyba zacząłbym się rozglądać za Lupo, albo Fiatem Pandą z pierwszych roczników produkcji.
Możesz szukać wśród aut francuskich, może Peugeot 206, albo coś z używanych aut koreańskich. Nie przeglądałem cen na Allegro, ale pewnie jakbyś dobrze poszukał to kupić jakąś KIA Ceed w całkiem rozsądnej konfiguracji wyposażeniowej z klimatyzacją, poduszkami i ABS. Jeśli chodzi o producentów niemieckich, to może Passat B5? Możecie się śmiać, że te samochody są już pozajeżdżane, że to, że tamto, ale prawda jest taka, że jednostki wysokoprężne 1,9 TDI są naprawdę wytrzymałe i doskonale znoszą większe przebiegi nawet po 400 tys. kilometrów. Nie to co nowe 2,0 TDI w najnowszych Passatach, które rozpadają się po przejechaniu 200 tys. kilometrów. Pozdrawiam.
Tak, używany Passat B5 to nie jest zła decyzja. Szukałbym jednak jakiegoś egzemplarza, który nie miał więcej właścicieli niż 2-3. B5 cieszyły się swego czasu naprawdę sporym zainteresowaniem, no bo to były naprawdę mało awaryjne auta i pod względem komfortu w tym segmencie cenowym w zasadzie bezkonkurencyjne. Zgadzam się też z tym, co mówił mój przedmówca, silniki diesela o pojemności 1,9 TDI bardzo dobrze radzą sobie z dużymi przebiegami i nie wymagają jakiegoś specjalnego traktowania. Według mnie Passat B5 to będzie najlepsza decyzja jaką możesz podjąć. Poza tym B5 nadal w miarę świeżo wygląda w porównaniu do aut klasę niżej.
Też uważam, że przy tym budżecie VW Passat piątej generacji będzie całkiem rozsądnym wyborem. Oczywiście kwestia oczekiwań i bieżącego budżetu na eksploatację, bo nie ma co ukrywać, że jeśli kupisz Passata z wielowahaczowym zawieszeniem to będziesz musiał przygotować się na naprawdę spore koszty utrzymania. Tak czy inaczej na pewno Passatem chłopak nie będzie się wstydził dojeżdżać na uczelnię, bo taka 13-letnia Skoda Fabia to raczej mało optymalne rozwiązanie. Zawsze możesz poszukać czegoś młodszego u francuskich producentów. Używana Laguna z 2004r. powinna być w zasięgu tych wspomnianych przez ciebie 10 tys. złotych. Tak mi się wydaje. Pozdrawiam.
No nie byłbym taki pewny czy Passat B5 to dobre rozwiązanie. Te auta są produkowane chyba od 2996r. i nie oszukujmy się - większość egzemplarzy, które poruszają się po polskich drogach to już samochody z dość grubą przeszłością. Po tylu latach B5 mimo że to solidna konstrukcja może okazać się niemiłą niespodzianką. te auta już swoje przeżyły i jeśli kupisz Passata za te 10 tys. złotych to powinieneś się przygotować na dodatkowe tyle na bieżące wydatki i doprowadzenie tego samochodu do stanu użyteczności. Według mnie powinieneś jednak szukać czegoś z segmentu B, co ma mniejszy przebieg i maksymalnie 2 właścicieli (powiedzmy, że auto było sprowadzone, a w Polsce miał je 1 właściciel).
Żartujecie sobie z tym Passatem, prawda? Przecież to są auta, które są już pełnoletnie, więc o czym w ogóle dyskusja? Mając do dyspozycji 10,000 złotych nie powinienś wchodzić wyżej niż segment B. Szukaj aut, które są niechętnie eksploatowane przez małolatów. Szukaj jakichś ciekawych egzemplarzy Corsy, Fabii, Polo, Lupo, w ostateczności Foxa albo Toyoty Aygo, jeśli wolisz Japończyka. Możesz szukać też czegoś tańszego, np. Dacii Logan, albo czegoś koreańskiego. Zdecydowanie odradzam ładowanie przy tym budżecie w auta, które kiedyś nowe kosztowały ponad 100 tys. złotych, bo tylko utopisz kasę na naprawach.
Ktoś polecił ci pierwszą generację Skody Fabii? To całkiem dobry wybór przy twoim budżecie, bo najstarsze roczniki zaczynają się od około 8 tys. złotych, więc za 10 tys. zł myślę, że spokojnie jesteś w stanie kupić jakiś egzemplarz z rocznika 2001, może z rocznika 2002. Sam jestem zadowolonym właścicielem tego samochodu i chociaż rzeczywiście nie odbyło się bez kilku wizyt w ASO w celu wyeliminowania jakichś podstawowych, typowych dla tego modelu usterek, to muszę powiedzieć, że nie wiem czy przy tych środkach znajdziesz cokolwiek lepszego. Naprawdę zastanów się nad tym modelem, bo jeśli rozejrzysz się po ofercie aut VW, to tam są już znacznie większe przebiegi. Polo, Golf IV itd. to już auta przy tych rocznikach generalnie nie nadające się do dalszej eksploatacji.
Szczerze mówiąc to nie mam pewności, czy mogę polecić ci Fabię. Jestem właścicielem tego auta od 4 lat, dostałem je na studia od rodziców i powiem ci, że nie sprawuje się wcale tak dobrze, jak tutaj niektórzy mówią. Mam silnik 1,4 MPI, który jest rzeczywiście niemożliwy do zmęczenia, ale jeśli chodzi o zawieszenia, to jest naprawdę słabo. Szczególnie w okresie jesienno-zimowym, kiedy temperatury zbliżają się do 0 stopni zaczyna się jazda, czyli klepanie tylnych amortyzatorów. Sprawdzałem i robiłem już wszystko z tyłu. Nawet odboje amortyzatora wymieniałem i dalej jest to samo. Jak jest mróz to coś tam się ewidentnie rozpręża, albo zamarza jakaś guma i zawieszenie pracuje bardzo głośno. Zimą mam wrażenie jakbym jechał jakimś małym Fiatem, a nie samochodem z segmentu B. Naprawdę zastanów się zanim wyciągniesz pieniądze na ten samochód, bo może się okazać, że nie będziesz zadowolony.
Przy tej cenie szukałbym chyba czegoś u Opla. Według mnie możesz spokojnie poszukać jakiejś Corsy C albo Opla Astry II generacji. Przy tym budżecie nie powinieneś mieć większych problemów. oczywiście będą to auta z pierwszych lat produkcji, ale jeśli syn dojeżdża wyłącznie na uczelnię, to według mnie nie ma co się ładować w samochody z wyższych półek cenowych, bo i tak nie odczuje różnicy. Co innego, gdyby poruszał się poza miastem i latał na długich dystansach, to wtedy polecałbym coś z nieco większym przebiegiem, ale bardziej komfortowego.
Przy tym budżecie będzie ci trudno znaleźć jakiś konkretny samochód, w którego nie trzeba będzie inwestować jakich większych pieniędzy. No niestety, ale musisz liczyć się z faktem, że jak kupujesz samochód za około 10 tys., złotych to trochę trzeba będzie wydawać na jego naprawy. Nie mówię, że absolutnie nic się nie da kupić, ale jakaś Skoda Fabia, Corsa C, albo Peugeot 206 to absolutnie maksimum na co będzie cię stać. Możesz jeszcze ewentualnie pomyśleć o jakimś aucie o mniejszych gabarytach, czyli jakimś Citroenie C1 albo Toyocie Aygo. Pierwsze roczniki są w twoim zasięgu. Pozdrawiam serdecznie, Artur Tomaszewski .
Tak się zastanawiam, czy te osoby, które tutaj na forum tak mocno krytykowały pierwszą Fabię rzeczywiście miały kiedykolwiek okazję prowadzić to auto Według mnie może to nie jest jakaś nadzwyczajnie komfortowa konstrukcja, to całkiem niezawodna i naprawdę solidna jak na swój segment. Przejechałem dwoma egzemplarzami w sumie około 600 tys. kilometrów - jestem przedstawicielem handlowym i jeździłem już różnymi samochodami, a ten bardzo dobrze sprawdzał się w nawet trudnych warunkach. Poza tym dodam, że obie Fabie pracowały na instalacji LPG.
Też jestem za Fabią. Ona ma tam swoje mankamenty, ale w porównaniu do konkurencji jest jednym z najmniej awaryjnych samochodów. Wszystkie silniki oprócz jednostki 1,2 HTP są bardzo wytrzymałe i w sumie wystarczają nawet do jeżdżenia w trasach. Miałem jednostkę 1,9 TDI i była bardzo dynamiczna, a przy tym oszczędna i naprawdę bezawaryjna. Mój kolega miał Megankę z podobnego rocznika, chyba 2002r. i cały czas coś się w niej psuło. Ja miałem absolutny spokój przez cały czas użytkowania poza jakimiś tam drobnymi wyjątkami.
Skoda Fabia I wydaje mi się całkiem rozsądnym rozwiązaniem przy budżecie, którym dysponujesz. Polecam ci jednostkę benzynową 1,4 l 16 V (to już ten niemiecki silnik, nie czeski), które były naprawdę solidne, a przy tym nie paliły tyle ile silniki trzycylindrowe 1,2 HTP. Musisz się jednak liczyć, że wyjściowej konfiguracji te auta nic nie miały. Wspomaganie kierownicy, jakiś tam pewnie centralny zamek, jedna albo dwie poduszki powietrzne i w zasadzie tyle. Wiem, że czasami zdarzały się jakieś elektryczne szyby i klimatyzacje, ale to raczej wyjątki niż reguła. Mimo to sądzę, że Fabia jest dobrym pomysłem jak na pierwsze auto, ani jakieś super szybkie, ani mułowate. Pozdrawiam serdecznie.
Nie musisz ograniczać się tylko do samochód z grupy VAG. Ze swojej strony mógłbym ci szczerze polecić Hondę Acccord, szóstej generacji, która szła aż do 2002r. Silnik 1,8 benzynowy nie dość, że bardzo dobrze radzi sobie zarówno w mieście, jak i na trasie to doskonale znosi też instalację LPG, więc nie ma obaw, że silnik padnie nawet jak ma stosunkowo duży przebieg. Poza tym w porównaniu do innych aut, Accordy były dobrze wyciszone, komfortowe i naprawdę bogato wyposażeone. No i pod względem stylistycznym jest całkiem rozsądnie. Wnętrze może już nie powala kształtami, bo pierwsze roczniki szły od 1998r., ale jak trafisz na jakiś w miarę zadbany egzemplarz to naprawdę będziesz zadowolony.
Wiem, że kupujesz pierwszy samochód, ale według mnie przy tym budżecie można naprawdę czegoś innego poszukać. Ostatnio oglądałem fajne i świetnie utrzymane Audi A6 z 2001 roku. W środku naprawdę mega ciekawe wyposażenie, bo nagłośnienie Bose, skórzana tapicerka, centralny zamek, a nawet reflektory ksenonowe, czyli zdecydowanie ponad standard. Dodam, że 2,5-litrowe silniki diesela świetnie się sprawdzały, były w zasadzie bezawaryjne i mało paliły. Wiadomo przy zakupie takiego auta warto byłoby wymienić od razu rozrząd dla bezpieczeństwa, ale na to wydasz maksymalnie 2-3 tys. złotych.
Ja bym brał coś od BMW, a nie tam jakieś badziewia z niższego segmentu. Jeśli jesteś zainteresowany to mam na sprzedaż bardzo zadbane BMW E46, które oddam za równo 10 koła. Egzemplarz w pełni doinwestowany, bezwypadkowy z 1999r. z silnikiem benzynowym o pojemności 1,9 litra. Naprawdę świetnie się tym jeździ, auto jest komfortowe i w sumie niewiele pali jak na swoją pojemność. Oczywiście auto ma pewne ślady użytkowania, głównie jeśli chodzi o nadwozie, ale też nie masz co się spodziewać przecież, że przy tej kwocie kupisz samochód w stanie idealnym. Jeśli chodzi o mechanikę to jest igła.
Za takie pieniądze wiadomo, że nie kupisz samochodu bezawaryjnego, ale ja bym polecił ci np. Mondeo Mk3 z silnikiem benzynowym o pojemności 1,8 l. Dodam, że one całkiem dobrze znosiły instalacje gazowe, więc jak syn będzie dojeżdżał do miasta na tą uczelnię, to spokojnie możesz pomyśleć o LPG. Oczywiście Mk3 przy 10 tys. złotych to będzie auto z pierwszych lat swojej produkcji, czyli albo 2000 albo 2001r., ale według mnie spokojnie można jeszcze 5-6 lat takim autem pojeździć. Poza tym Mondeo tej generacji były całkiem rozsądnie wyposażone, bo to jednak samochód z segmentu wyżej niż to co pisali tutaj wcześniej koledzy .
A może jednak coś bardziej oryginalnego byście człowiekowi poradzili? Przecież facet tłumaczył wam, że szuka samochodu dla syna, więc nie spodziewam się, że z zakupu tak rekomendowanej przez was Skody Fabii 20-letni chłopak mógłby być zadowolony. Według mnie za takie pieniądze można spokojnie poszukać sobie jakiegoś BMW E39. Właśnie przed sobą mam ciekawe ogłoszenie sprzedaży. Samochód z 1999r., z silnikiem wysokoprężnym 3,0 l, w naprawdę dobrej konfiguracji wyposażeniowej, czarny lakier i skóra. Jeśli syn nie boi się bieżących kosztów eksploatacji, to będzie wręcz idealny samochód.
Sugerowałbym jakiś ciekawy egzemplarz Astry II generacji, która nie dość, że jest bezawaryjna, to występuje w kilku ciekawych wersjach wyposażeniowych, a w tym m.in. w kabrio (jednak nie polecam, jeśli nie macie garażu z synem) albo coupe. Na Allegro jak poszukasz to na pewno znajdziesz np. wersję Coupe zaprojektowaną przez Bertone, które naprawdę dobrze wyglądają nawet dzisiaj. Silnik 2,0 T dla młodego chłopaka na pewno będzie wystarczający no i autko naprawdę świetnie wygląda. Jak kupisz synowi pierwsze auto i będzie to jakaś Skoda albo jakaś Dacia, to na pewno nie będzie z niej zadowolony. Dopłać 2-3 tys. i kup chłopakowi Astrę, a zobaczysz, że będzie skakał z radości.
Sądzę, że przy tym budżecie najlepszym autem po jakie możesz sięgnąć jest Seat Leon. Za niecałe 10 tysięcy złotych możesz szukać już rocznika 2001 i to z nieprzeciętnym silnikiem, bo benzyną o pojemności 1,8 litra. Jakiś czas temu byłem takie autko oglądać w komisie i powiem ci, że prezentuje się naprawdę dobrze. Może nie jest to nie wiadomo jak nowe auto, ale trudno spodziewać się, że znajdziesz coś z lepszym wyposażeniem. Auto, które oglądałem miało najechane nieco ponad 230 tys. kilometrów, ale te silniki 1,8 l wytrzymywały nawet dwa razy tyle, więc nie widzę problemu, żeby takie auto kupić synowi - szczególnie, że tak jak wspomniałeś, będzie dojeżdżał nim tylko kilka kilometrów do szkoły.
Brałbym Skodę Octavię I generacji. Samochód duży, pojemny i mocy. Jak kupisz sobie egzemplarz z silnikiem 2-litrowym w benzynie, to będziesz naprawdę zadowolony. Według mnie to auto może spokojnie konkurować z wieloma innymi, a w tym młodszymi Passatami B5, które wcale takie bezawaryjne nie są, jak to niektórzy mówią. Mój znajomy ma do sprzedania Octavię z przebiegiem 258 tys. kilometrów właśnie z takim silnikiem i to w dodatku kombi, więc gdybyś był zainteresowany to spokojnie możesz do mnie pisać PW.
Za te pieniądze bez większych trudności znajdziesz jakieś fajne Audi A6. Kilka miesięcy temu oglądałem Audi A6 2,8 litra V6 o mocy 193 KM z 2000 roku. No tak doskonale utrzymanego Audi w tej cenie to jeszcze nie widziałem. Facet chciał za nie niespełna 10 tys. złotych, ale mój kumpel zrezygnował, bo bał się, że nie będzie miał pieniędzy na bieżące serwisowanie auta. Jeśli macie z synem jakiś mały budżet rezerwowy na serwisowanie takiego egzemplarza w ASO, to spokojnie możesz wchodzić w temat i szukać jakiegoś dobrze utrzymanego A6. To są naprawdę wytrzymałe auta i znoszą nawet duże przebiegi. Pozdrawiam.
10,000 złotych? Masz wbrew pozorom całkiem duży wybór. Ja bym się ładował w coś małego do miasta, jeśli chcesz żeby ten samochód specjalnie nie obciążał twojego portfela (no bo zakładam, że jak kupujesz samochód dla syna, to na początku ty będziesz pokrywał wszystkie koszty eksploatacji). Moim typem jest Opel Corsa C z silnikiem benzynowym 1,0l. Może auto nie ma jakichś niesamowitych osiągów, to jednak nie będzie sprawdzało problemów, a do miasta jest w sam raz, spalanie też nie jest wysokie. Spokojnie za 10 klocków wybierzesz jakiś niezajeżdżony egzemplarz z małym przebiegiem gdzieś do 150 tys. kilometrów. Życzę powodzenia w zakupach.
Naprawdę polecam ci Passata B5. Możesz się śmiać, że to samochód pokochany przez Polaków, że zajeżdżony, że to, że tamto, ale silniki wysokoprężne 1,9 TDI naprawdę są nie do zajeżdżenia, nie to co nowoczesny silnik 2,0 TDI. Za takie pieniądze możesz spokojnie szukać sobie Passata gdzieś tak z 2002 roku. Prawdopodobnie będzie miał realny przebieg w okolicach 400 tys. kilometrów, ale to dla tych aut nie jest jakiś wielki problem. Poza tym B5 były naprawdę solidnie wyposażone i bezpieczne, w standardzie był ABS, ESP i kilka innych rozwiązań, które są niedostępne w autach z niższego segmentu. Jak masz jakieś pytania, albo wątpliwości, to pisz do mnie bezpośrednio. Miałem 3 Passaty B5 i naprawdę znam je w 100%.
Nie daj się nabrać na to co niektórzy tutaj mówią. Nie czarujmy się, samochody z segmentu premium, za które zapłacisz 10 tys. złotych po prostu nie będą nadawały się do eksploatacji, dlatego powinieneś raczej rozglądać się za czymś relatywnie młodym i z możliwie niskim przebiegiem. Zajrzyj do OLX, albo na Allego i poszukaj np. KIA Picanto z silnikiem 1,1 l. Sprowadzone z Niemiec auto będzie przy tym całkiem fajnie wyposażone, a w razie jakiejkolwiek awarii nie powinieneś mieć żadnych problemów z wymianą części po niskich kosztach. Pewnie, że to nie jest samochód marzeń, ale sam napisałeś, że szukasz czegoś takiego, czym twój syn mógłby dojeżdża na uczelnię, więc Picanto się do tego świetnie nadaje, jest tanie w zakupie, nie psuje się mało pali.
Na pewno nie powinieneś wybierać spośród aut, które cieszą się dużą popularnością wśród młodzieży. Według mnie możesz spokojnie pomyśleć np. o Nissanie Almerze - rocznikowo 2003 - 2004. Szukaj niezawodnych silników benzynowych 1,8 l, które mają też satysfakcjonującą moc na poziomie 116 KM. Byłem właścicielem takiej Almery przez 5 lat i powiem ci jedno, może i ten samochód wygląda niepozornie, to absolutnie nic nie musiałem przy nim robić poza wlewaniem paliwa do baku. Naprawdę niesamowicie żwawe autko, które nie kosztuje wiele i w zasadzie nie wymaga od ciebie regularnego serwisowania, bo po prostu jest solidnie zrobione.
Rekomendowałbym jednak jakieś mniejsze i nieco mniej popularne auto. No wiesz, za 10 tys. złotych rzeczywiście można kupić sobie BMW 5 albo Audi A6, ale umówmy się - takie auta są już zajeżdżone, mały kilku albo czasami i kilkunastu właścicieli i generalnie nikt ich o nie nie dba, nikt nie serwisuje tak jak to powinno wyglądać. Dlatego polecam coś mniejszego, np. Seata Ibizę z silnikiem benzynowym o pojemności 1,2. Może to nie jest demon szybkości, ale wydaje mi się, że jeśli to prezent, to syn nie powinien kręcić nosem. Możesz ewentualnie zainteresować się np. Renault Megane, albo Citroenem C3. Francuskie auta są znacznie tańsze i spokojnie przy tych pieniądzach wyrwiesz jakiś model z 2004r. i to bez większych problemów.
Bardzo rozsądnym wyborem będzie Citroen C5 z silnikiem benzynowym 1,8 l. C5 tak z rocznika 2001, 2002 są nie tylko bardzo komfortowe (głównie zawieszenie), ale też w porównaniu do innych Franzów bardzo tani w eksploatacji. Na rynki masz naprawdę duży wybór części zamiennych, ale i oryginalne nie kosztują majątku. Chłopak na pewno będzie z niego zadowolony. Wiadomo to nie jest BMW, ale też nie masz się co łudzić, że za 10 tys. kupisz bezawaryjny samochód z segmentu premium. Moim zdaniem C5 jest na tyle duży i komfortowy, że młody będzie zadowolony. Poza tym, czy czegoś więcej potrzeba do dojeżdżania na uczelnię? Nie ma co szastać budżetami, skoro to jego pierwszy samochód.
VW Polo będzie odpowiedni. Sprawdzałem ceny na Allegro i widzę, że jest sporo Polówek, które możesz mieć przy tym budżecie. To są naprawdę całkiem ciekawe autka o dobrym wyposażeniu, ciekawym wyglądzie i stosunkowo wysokiej ergonomii. Polo z silnikiem takim np. 1,4 l 16V nie pali zbyt dużo, jest tanie w utrzymaniu i nie psuje się tak szybko, jak np. Skoda Fabia I generacji (tak, w sumie auta są do siebie podobne, ale jednak Polo znacznie lepiej radzi sobie z dużymi przebiegami i nie ma tych problemów z zawieszeniem). Poza tym Polówkami nie jeżdżą małolaty, więc nie ryzykujesz, że ktoś taki samochód przez dobą katował. Polo to naprawdę rozsądny pomysł na pierwsze auto dla syna.
Spokojnie z budżetem zmieścisz się, żeby kupić I generację Toyoty Yaris. Tak niezawodnych aut dzisiaj już nikt nie produkuje. Oczywiście kwestia wyglądu schodzi tutaj na drugi plan, ale przecież po pierwsze - nie ty będziesz tym samochodem jeździł, a po drugie to prezent dla chłopaka, więc chyba nie musisz mu kupować najnowszego modelu BMW z serii 7 prawda? Jak się dobrze zakręcisz to złapiesz jakąś okazję z pierwszych lat produkcji. One mają stosunkowo niskie przebiegi - nikt takim autem nie robi 200 albo 300 tys. kilometrów. Jakiś mały motor benzynowy o pojemności 1,0 l powinien ci spokojnie wystarczyć. Lepszego auta przy tym budżecie nie dostaniesz, uwierz mi na słowo.
Na pewno nie powinieneś rozglądać się za czymś z segmentu C albo wyższego. Celuj w jakiegoś taniego VW Polo, albo Skodę Fabię z tego samego rocznika. Myślę, że bez większych problemów znajdziesz egzemplarz z instalacją LPG, co będzie dodatkowym atutem. Unikaj tylko silników 1,2 HTP, które miały 3 cylindry, bo palą znacznie więcej od 1,4 MPI (dotyczy zarówno jednostki czeskiej z pierwszych lat produkcji, jak i niemieckiej 16 V), a przy tym są dość awaryjne i nie ma do nich wielu części w sprzedaży. Pozdrawiam.
Gdyby ode mnie to zależało, to chyba zdecydowałbym się na II generację Laguny. Tak, wiem, że wiele osób powie, że to królowa lawet, ale miałem ten samochód przez 4 lata i naprawdę nic poważnego się nie działo. Poza tym części do tego auta są naprawdę tanie i w sprzedaży krąży naprawdę sporo zamienników. Dodam też, że za 10 tys. złotych nie znajdziesz równie dużego auta. Laguna w kombi jest naprawdę bardzo duża i robi wraże bardzo solidnie wykonanego auta we wnętrzu. Nie wiem, czy za te pieniądze znajdziesz kompletnie wyposażoną Lagunę, ale jak ja swoją sprzedawałem za 16 tys. zł, to miała chyba wszystko co wtedy było w ofercie cennikowej Renault. Uważam, że Laguna będzie doskonałym pomysłem na to, żeby chłopakowi sprezentować pierwsze auto, naprawdę.
Zainwestuj w jakiegoś Passata B4 sprowadzanego z Niemiec. Nie dość, że będziesz mógł kupić chłopakowi naprawdę tanie i niezawodny samochód, to jeszcze na pewno dzieciak nie będzie musiał wstydzić się, jak będzie podjeżdżał pod uczelnię. Umówmy się - czy w wieku tych 19, albo 20 lat chciałbyś jeździć 14-letnią Skodą Fabią? Pewnie, że nie, dlatego też nie stawiaj chłopaka w trudnej sytuacji i wybierz jakiegoś zadbanego Passata. Spokojnie wyrwiesz już model po liftingu jakoś z 2000 albo 2001 roku.
Niezły budżet jak na pierwsze auto. Syn na pewno byłby zadowolony z BMW E46 z silnikiem diesela 2,0 l. Nie dość, że wysoki moment obrotowy, to jeszcze stosunkowo niskie spalanie. Oczywiście do regularnej jazdy po mieście się nie nadaje, ale jak go chłopak czasami przegoni po trasie gdzieś za miastem, to powinien sobie poradzić. BMW w porównaniu do innych marek będzie naprawdę słusznie wyposażone, a i koledzy pewnie inaczej będą na niego patrzyli. No ewentualnie pozostaje jeszcze Astra drugiej generacji, ale w jakiejś ciekawszej opcji, np. Coupe, albo Coupe Bertone. One tam miały jednostki benzynowe chyba nawet 2,2 litra, więc całkiem nieźle się takie auto będzie prowadziło.
Trudno o jednoznaczne wskazanie, bo samochodów, które są w zasięgu twojego budżetu trochę jest, Gdyby ode mnie zależała twoja decyzja, to chyba wziąłbym Focusa I generacji, np. z silnikiem benzynowym 1,6 l. One się naprawdę dobrze trzymały i mają oryginalny wygląd, który dobrze znosi upływające lata. Auto jest też w miarę komfortowe, dobrze wygląda w środku, a jak dobrze rozejrzałbyś się po komisach, to dorwiesz pewnie egzemplarz z jakimś konkretnym wyposażeniem. .
Generalnie chyba tylko Audi A4 przy tym budżecie - taki kompromis między oczekiwaniami wizualnymi, niezawodnością i osiągami. Jak weźmiesz A4 z silnikiem 1,8 Turbo, to nic się w nim niepokojącego dziać nie powinno. To są autka naprawdę ponadczasowe z przyzwoitymi osiągami, no i na pewno ucieszą młodego chłopaka. Zawsze to klasę wyżej od tego wszystkiego, co tutaj chłopaki proponowali. Skoda Fabia, albo Ford Focus to są dobre auta dla 60-letniego emeryta, ale nie dla faceta, który skończył 20. lat. Tak uważam.
Wydaje mi się, że Fabia będzie tutaj najbardziej ekonomicznym i rozsądnym wyborem. Tak, to auto nie jest jakieś mega urokliwe, żeby nie powiedzieć, że po prostu brzydkie, ale na pewno odwdzięcza się niskimi kosztami eksploatacji i całkiem dobrym wyposażeniem (jeśli mówimy o egzemplarzach sprowadzanych do kraju z Niemiec albo ze Szwajcarii). Silniki 1,4 MPI świetnie znoszą jazdę w mieście, nie są awaryjne, a przy tym nie palą dużo, bo średnio na poziomie 7 litrów. Poza tym do Fabii masz naprawdę duży dostęp do części zamiennych, a poza nieco wadliwym zawieszeniem, ten samochód naprawdę nie sprawia trudności w użytkowaniu. .
Jak to ma być samochód do jazdy na uczelnię, to świetnie sprawdzi się np. Honda Civic. Pewnie za te pieniądze znajdziesz już jakieś egzemplarze z 2003 albo z 2004 roku, więc nie ma biedy generalnie. Oczywiście szukaj tych z jednostkami benzynowymi, bo diesel do miasta się po prostu nie nadaje. Popularny był silnik o pojemności 1,7 litra, którym można było robić naprawdę duże przebiegi. Części do Hondy nie są tanie, ale ten samochód nie wymaga też jakiegoś regularnego serwisowania, więc o to się nie martw.
A może coś z mniejszym przebiegiem? Ja bym rozważył np. zakup Dacii Logan. Rzeczywiście trochę obciachowe auto, ale spokojnie z 2009 roku wyrwiesz takie auto i to z niewielkim przebiegiem. Ewentualnie pojechałbym klasyką, czyli Opel Astra II generacji, albo Citroen C5 tak, jak już ktoś wcześniej to sugerował. Pozostaje ci ewentualnie Seat Toledo tak z rocznika 2000r., ewentualnie Yaris, ale nie spodziewaj się, że przy tej cenie kupisz egzemplarz z niskim przebiegiem. A może warto byłoby syna podpytać jakoś dyskretnie o zdanie? Żeby potem nie było, że kupiłeś samochód i zupełnie nie trafiłeś w gusta.
Oj, w tym budżecie masz naprawdę spory wybór. Wiadomo, że nie kupisz samochodu absolutnie bezawaryjnego, ale wydaje mi się, że spokojnie możesz sięgać też po auta wyższej klasy. Dobrym przykładem może być mój Opel Signum, którego kupiłem za niespełna 12 tys. złotych. Silniczek pierwsza klasa o pojemności 3 litrów V6, który generuje 177 KM. Samochód mega wyposażony, naprawdę może spokojnie konkurować nawet z samochodami o klasę wyższą, a co najważniejsze - jest naprawdę autem bezawaryjnym. Leję paliwo i jeżdżę, a auto ma przecież swoje lata, rok produkcji 2003r. Szukaj okazji i nie ograniczaj się wyłącznie do swojego najbliższego regionu, czy tam województwa. Czasami warto pojechać nawet na drugą stronę Polski, żeby sprowadzić coś ciekawego.
Jeśli chłopak nie jest wymagający, a jednak chciałby jeździć czymś w miarę komfortowym, to chyba całkiem niezłą propozycją będzie klasa A. Tam były fajne jednostki 2-litrowe w benzynie, które miały całe 125 KM, więc do miasta naprawdę jak znalazł, a i z wyprzedzaniem na trasie chłopak nie będzie miał żadnych problemów. Do tego A klasa będzie znacznie lepiej wyposażona od tych wszystkich aut, które proponują ci tutaj chłopacy, czyli jakieś Fordy Focusy, Fabie i Polkówki. Poczytaj sobie trochę o A klasach, to zmienisz zdanie, jeśli jesteś do nich w jakiś sposób uprzedzony.
Wydaje mi się, że powinieneś zainwestować w jakieś auto, które nie będzie się psuło, czyli coś co jest nieco mniej atrakcyjne dla małolatów, np. Fiat Grande Punto z silnikiem benzynowym 1,2 l, albo Suzuki Ignis. Ewentualnie pewnym rozwiązaniem mogłaby się okazać Fiesta Mk6. No masz całkiem spore pole do popisu. Na twoim miejscu brałbym pod uwagę takie trochę nudne, ale nadal popularne klasyki, czyli VW Polo albo Skodę Fabię I generacji z pierwszych lat produkcji (jeszcze sprzed liftingu). Pozdrawiam.
Ja bym się poważnie zastanowił nad Octavią. To rzeczywiście nie jest jakieś bardzo urokliwe auto, ale wdzięczne i tanie w eksploatacji. Poza tym dostęp do części jest bardzo duży, a na rynku sporo egzemplarzy ma instalacje LPG, które dodatkowo obniżają bieżące koszty (umówmy się, silnik o pojemności 1,8 l potrafi spokojnie spalić do 10 litrów benzyny, więc pewnie gazu wyjdzie około 11 litrów). Poza tym Octavia I generacji nigdy nie była autem pożądanym przez ludzi młodych, więc nie ma ryzyka, że trafisz na jakiś bardzo zajeżdżony egzemplarz. Wiem co mówię, bo sam przez wiele lat użytkowałem Octavię i są to auta, które doskonale znoszą przebiegi nawet w okolicach pół miliona. Kwestia serwisowania.
Spokojnie wszedłbym w jakieś Audi A4, bo nie wydaje mi się, żeby młody chłopak mógł być zadowolony z jakieś Octavii, Fabii, albo VW POlo. Nie pakuj młodego człowieka do takich rupieci, bo nie będzie chciał tym jeździć i będzie się wstydził podjeżdżać tym pod uczelnię, poważnie mówię. Jeśli naprawdę nie chcesz wchodzić w segment premium, bo obawiasz się, że kupisz samochód z bardzo dużym przebiegiem, to zawsze pozostaje jakaś Primera albo Altima w lepszej opcji wyposażeniowej. one miały też ciekawe wyposażenie i niezłe osiągi jak na auta w swojej klasie. Jak dobrze poszukasz, to spokojnie coś znajdziesz.
Tak, tak polecajcie dalej człowiekowi samochody, które nowe kosztowały po kilkaset tys. złotych, to na pewno dobrze na tym wyjdzie. Jak szukasz jakiegoś pierwszego, taniego auta dla syna, w którym nie zostawisz kilku swoich pensji, to spokojnie możesz np. zdecydować się na Renault Twingo. Właśnie takie auto kupiłem swojemu chłopakowi. Silnik nie jest zły, bo benzyna 1,2 l i ma 100 KM, więc do miasta naprawdę nic więcej nie potrzeba, a poza tym za te około 9 tys. złotych kupisz jakiś egzemplarz z 2005r., czyli pewnie dobrych kilka lat młodsze auto od tych BMW E39 i Audi A4. Dla mnie to nieporozumienie, jak w ogóle można rekomendować takie samochody, no chyba, że naprawdę nie masz na co wydawać pieniędzy.
Może Fiat Panda z jakimś silnikiem benzynowym? Nie napisałeś w temacie co podoba się twojemu synowi, więc trudno ocenić. Na pewno powinieneś wybierać spośród tych modeli aut, które są nieco mniej popularne wśród osób w młodym wieku. Myślę, że Pandę znajdziesz już nawet za około 11 tys. złotych i to spokojnie z rocznika 2005, może nawet 2006, więc całkiem nieźle. Panda pewnie nie jest tak komfortowa jak propozycje kolegów, którzy sugerują BMW E39, albo Audi A6, ale na pewno nie wysuszysz portfela podczas corocznego przeglądu w ASO. Utrzymanie samochodu z segmentu wyższego, czyli Mercedes, BMW, albo Audi jest zdecydowanie poza zasięgiem twojego budżetu - szczególnie, że kilkunastoletnie auto trzeba od czasu do czasu naprawiać.
Spróbuj poszukać np. Chevroleta Aveo. Tam są silniki napędowe chyba od Opla Corsy i Astry, więc nie powinieneś mieć żadnych problemów z serwisowaniem tego auta. Popularny jest benzynowy silnik o pojemności 1,4 l 16V oraz 1,2, ale on ma chyba 3 cylindry. Możecie mi zarzucać, że Chevrolet wycofał się z rynku i będzie problem z dostępem do części, ale przecież większość tego samochodu to części General Motors, czyli podzespoły zbieżne z tym co w swojej ofercie ma niemiecki Opel. Ewentualnie tak bardziej klasycznie, czyli powiedzmy VW Polo tak z rocznika 2003 albo 2004. Pozdrawiam serdecznie.
A dlaczego tak mało osób wspomina tutaj o Passacie B5? przecież to jest najlepszy samochód w tym segmencie cenowym. Duży, oszczędny i mało awaryjny. Poza tym do Passata jest naprawdę spory dostęp do części zamiennych, a silniki wysokoprężne 1,9 TDI przeszły do historii ze względu na swoją oszczędność i doskonałe właściwości techniczne. Poza tym chłopak na pewno nie będzie wstydził się podjechać takim autem pod uczelnię, bo jeśli chodzi o Fabię, albo wcześniej wspomniane Polo, nie jest to takie oczywiste. Zawsze możesz też pogadać z synem, może on ci coś podpowie.
Spokojnie możesz myśleć o Fabii. To nie są zbyt urokliwe auta, ale w porównaniu do konkurencji są tanie w zakupie i dalszej eksploatacji. Muszę tutaj jednak zaznaczyć, że zawieszenie tego auta dość szybko się zużywa i chociaż może działać sprawnie, w środku będą wyczuwalne pewne stuki, które na długich dystansach byłyby uciążliwe. Sam jednak powiedziałeś, że twój syn będzie dojeżdżał tylko na uczelnię, więc spokojnie można to wytrzymać. Poza tym Fabia występuje w kilku ciekawych wersjach wyposażeniowych i jeśli kupisz auto sprowadzone z Niemiec, to możesz być pewien, że będzie tam ABS, klimatyzacja oraz kilka innych ciekawych dodatków.
A tam, wcale nie musisz decydować się na takie przeciętne auta. Jak się dobrze rozejrzysz po rynku, to bez większych trudności kupisz np. Forda Mondeo z jednostką 1,8 l 16V o mocy 125 KM. Miałem takie auto przez 7 lat i powiem ci, że w porównaniu do mojego nowego auta służbowego sprawdzało się znacznie lepiej, a przede wszystkim nie musiałem wrzucać w niego dużych środków na remonty. Miałem tam chyba problem z poduszkami silnika, alternatorem oraz kilkoma innymi, ale to drobiazgi, które nie wpływają na ostateczny odbiór tego samochodu. No ewentualnie szukaj Toyoty Avensis pierwszej generacji, która chociaż jest nudna w odbiorze, to też bezawaryjna.
Wybierz VW Foxa. Może być np. 1,2 l benzyna, którą z powodzeniem zrobisz duży przebieg i nie będziesz musiał robić generalnego remontu. Poza tym - wbrew pozorom Fox jest całkiem rozsądnie wyposażony jak na auto tej klasy - ja w moim mam radio z CD, klimatyzację manualną, elektrycznie otwierane szyby, centralny zamek i jakiś tam system audio. Nie ma biedy jeśli o to chodzi. Poza tym auto jest małe, łatwo nim zaparkować w mieście i pali tyle co nic. Naprawdę szczerze mogę ci Foxa polecić, nie będziesz zawiedziony.
Trzeba przyznać, że jak na pierwszym samochód, to masz całkiem przyzwoity budżet. Wchodziłbym w BMW E39, jeśli chłopak przepada za BMW. Tak komfortowego, luksusowego i dynamicznego auta nie kupisz. Sam jestem właścicielem 520i, którą kupiłem rok temu. Samochód z 1997r. co prawda, ale jeśli chodzi o osiągi, spalanie i przyjemność z jazdy jest bezkonkurencyjny. Kupiłem wersję kombi, która jest naprawdę pojemna i takim autem chłopak z powodzeniem mógłby wyjeżdżać też ze znajomymi na jakieś wypady poza uczelnię. Wydaje mi się, że w tej kwocie nie kupisz lepszego auta. Audi A4 nie ma do tego absolutnie żadnego podejścia, nawet tych dwóch aut nie porównujcie, bo robicie z siebie pośmiewisko.
To może Corsa C? za 10 tys. złotych kupisz jakiś całkiem ciekawy egzemplarz tak z rocznika 2004 na pewno, a jak spędzisz więcej czasu na szukaniu, to sądzę, że można znaleźć też taką, która będzie miała klimatyzację oraz kilka innych ciekawych dodatków. Sam w sumie miałem dwie Corsy C, obie z silnikami benzynowymi 1,2 l (do miasta nie polecam szczególnie 1,7 CDTI, bo będzie sprawiał problemy, a naprawy są kosztowne). No ewentualnie mógłbyś rozważyć zakup Peugeota 307, ale nie wiem czy lubisz francuskie auta. Z tego co się rozglądałem, to chyba bez większych trudności znalazłbyś jakiś egzemplarz z 2-litrowym HDI, które były naprawdę spoko i wytrzymywały spore przebiegi. Pozdrawiam serdecznie.
Jakby to ode mnie zależało to kupiłbym chłopakowi chyba VW Passata B5 z silnikiem benzynowym 1,8 l. Może nie jest to zbyt luksusowe auto, ale chyba w tym budżecie o jakim piszesz to nie jest też zły wybór. Spore, przestronne wnętrze, całkiem dobre wyposażenie i satysfakcjonujące osiągi. Poza tym wydaje mi się, że Passat zrobi na nim znacznie lepsze wrażenie od tych budżetowych modeli z segmentu B. Wiadomo, że będziesz musiał liczyć się z większymi wydatkami na utrzymanie Passata, ale części jest do niego dużo i w razie jakiejś awarii spokojnie możesz trzymać się zamienników. oczywiście B5 będzie sprzed liftingu, no chyba, że kupisz coś młodszego, ale ze znacznie większym przebiegiem, czego jednak nie polecam.
Zdecydowanie Hondę Civic VII generacji, która zasłynęła jako jedno z najmniej awaryjnych aut w historii. Samochód po tych kilku latach nie wygląda już zbyt urokliwie, ale skoro bierzesz samochód dla syna, to ten powinien być przede wszystkim mało awaryjny i nie wysuszać ojcowskiego portfela do cna. Tak mi się przynajmniej wydanie, a ten Civic spełnia wszystkie te warunki. Poza tym auto jest komfortowe i jak weźmiesz egzemplarz z silnikiem wysokoprężnym o pojemności 1,7 CDTI, będziesz bardzo zadowolony. Zawsze możesz szukać też czegoś ciekawego u Toyoty. Jak uda ci się wyrwać np. Yaris z jakimś silniczkiem benzynowym to będziesz naprawdę zadowolony.
Szkoda, że nie wspominacie o Astrze drugiej generacji, która jest jedną z najciekawszych propozycji przy tych pieniądzach. Ostatnio sporo ciekawych egzemplarzy sprowadzono do Polski z Niemiec i Szwajcarii, a auta z tych rynków miły w standardzie m.in. reflektory ksenonowe, klimatyzację, elektryczne lustra i szyby, a nawet tempomat i skórzane tapicerki. Astra to dobry kompromis między oczekiwaniami młodego chłopaka, a bezawaryjnością oraz spalaniem. Polecam jednak tradycyjne wersje nadwoziowe sedan, albo hatchback, bo Bertone i Coupe będą miały naprawdę po dużych przejściach.
Nie wiem, dlaczego jeszcze nikt nie zaproponował VW Lupo, którego wyrwiesz spokojnie za takie pieniądze i to w bardzo dobrym stanie. Oczywiście kwestia gustów, bo niewykluczone, że tak małe auto nie przypadnie do gustu chłopakowi, ale pamiętajmy, po co kupujesz ten samochód. W Lupo były popularne silniki 1,2 TDI, 3-cylindrowe, które charakteryzowały się obniżonym spalaniem i stosunkowo dobrą kulturą pracy (wiadomo, że gorszą od 4 cylindrów, ale nie ma i tak biedy). Poza tym gdybyś przejrzał oferty komisów, to na pewno znajdziesz też modele sprowadzane z Niemiec, które miały automatyczne skrzynie biegów i klimatyzację manualną. Poza tym Lupo jest mało awaryjne i znacznie tańsze w serwisowaniu od tych waszych BMW, 20-letnich Mercedesów itd.
Na twoim miejscu szukałbym jakiegoś Volvo V40. To nie są zbyt drogie auta dzisiaj i na pewno zmieścisz się w zakładanym budżecie. Ostatnio mój dobry kumpel sprzedawał V40 z silnikiem diesela 1m9 D o mocy 102 KM w świetnym stanie. Wiesz, automatyczna klimatyzacja, bananowe skóry i nadwozie typu kombi. Twojemu synowi na pewno się takie autko spodoba, a i same koszty eksploatacji Volvo nie są zbyt wysokie, bo nieczęsto się psuje. Oczywiście jak już coś nawali, to serwis może sporo kosztować, ale żadne auto z wyższego segmentu nie jest bezawaryjne, więc nie ma co liczyć, że kupisz i zapomnisz. Poza tym Volvo V40 to naprawdę komfortowe autko, które sprawdzi się też całkiem dobrze na trasie, jeśli syn będzie gdzieś dalej jeździł.
No to może klasycznie, czyli Mercedes W244 w jakiejś lepszej konfiguracji? Właśnie sobie wszedłem na Allegro i widzę, że jest sporo ciekawych egzemplarzy w tej cenie około 10-11 tys. złotych. Dodam, że to są absolutnie najlepsze auta wyprodukowane przez Mercedesa i nawet 20-letni egzemplarz potrafi znacznie więcej wytrzymać od niejednego nowego samochodu. jak kupisz jakiś dobry egzemplarz z silnikiem deisela, to chłopak zrobi na nim jeszcze naprawdę duuużo kilometrów i nie musisz się bać, że samochód będzie cały czas stał u mechanika. Możesz ewentualnie też poszukać wersji nadwoziowej coupe, jeśli trafisz na coś ciekawego - z takiego auta na pewno chłopak będzie zadowolony.
Ewentualnie coś nieco mniejszego, żeby zminimalizować ryzyko natrafienia na jakiś egzemplarz po grubszych przejściach. Dzisiaj auta są tak przygotowywane do sprzedaży, że nie poznasz, że coś z nim jest nie tak, jeśli nie jesteś rzeczoznawcą lub po prostu nie znasz się lepiej niż przeciętny kupujący. VW Polo myślę, że jest tutaj odpowiednią prepozycją. Do głowy przychodzi mi też Opel Crosa C albo Skoda Fabia. Jeśli nie przeszkadza ci znaczek koreańskiego producenta to można zawsze szukać Hyundai Atos'a albo czegoś podobnego. Wybór masz duży, ale nie szukaj spośród dużych auta z segmentu wyższego niż B, bo wtopisz dużo kasy i nerwów.
Twoje oczekiwania na pewno spełniłoby BMW e46, tylko nie wiem, czy dysponujesz odpowiednio dużym budżetem na bieżące serwisowanie takiego auta. E46 w zasadzie dyskwalifikuje jakąkolwiek konkurensję, ale musisz się liczyć, że będziesz mógł wybierać wyłącznie spośród modeli z pierwszych lat produkcji. Myślę, że 1999 rocznik wyłapiesz na spokojnie. Dodam też, że E46 jakiegokolwiek byś nie kupił, będzie znacznie lepiej wyposażone w porównaniu do czegokolwiek, nie mówiąc już o niektórych modelach sugerowanych przez osoby, które wcześniej tutaj pisały, mowa m.in. o Mondeo, Fabii, Polo, a także o Citroenach C3. To też zależy od preferencji twojego syna; pogadaj z nim w cztery oczy i spytaj, czy woli coś mniejszego z małym przebiegiem, czy lepiej poczuje się w E46, które ma chociaż swoje lata, to jednak jest klasykiem.
Dajcie spokój z tymi propozycjami, BMW E46? Przecież to nie jest samochód w zasięgu tego człowieka, a nawet jeśli już kupi takie auto, to przy pierwszej lepszej wizycie w ASO będzie musiał zostawić drugie tyle. Przecież wyremontowanie zawieszenia w takim aucie to koszt kilku tys. złotych, więc w ogóle o czym mowa? W twoim zasięgu są jakieś mniejsze i tańsze auta. Polecałbym rozejrzeć się np. za Fiatem Stilo, może VW Polo, albo czymś podobnym. Na pewno unikaj drogich marek, których nowe modele kosztują po kilkaset tys. złotych. Jak już naprawdę twój syn potrzebuje czegoś bardziej komfortowego, to zostaje ewentualnie Ford Focus I generacji, albo VW Golf IV.
Dlaczego odmawiacie Fabii? Przeczytałem kilka stron tej dyskusji i wiele osób jest na nie dla Fabii, a to przecież prawdopodobnie najtańsze auto w tym segmencie, które nie będzie miało milionów kilometrów na liczniku. Fabiami częso jeździli ludzie starsi, albo młodzi rodzice. To nie było auto, po które sięgali domorośli sportowcy, więc nie ma ryzyka, że w 10-letniej Fabii wszystko trzyma się na słowo. Sam jeżdżę tym autem już szósty rok i jest naprawdę zadowolony, nic nie mogę temu autu zarzucić poza przeciętnym wyglądem, który też jest kwestią dyskusyjną.
Tak, najlepiej żeby sobie Rollsa kupił z lat 60 co? Widzę, że wielu z was poleca auta, które nie są przecież w naturalnym zasięgu budżetowym tego kogoś, kto zakładał ten temat. Co z tego, że za 10 tys. złotych można kupić sobie BMW E39, skoro trzeba mieć dwa razy tyle na jego utrzymanie i paliwo? Ktoś o tym pomyślał, czy tak sobie po prostu rzucacie modelami bez wstępnego rozeznania w temacie? Jak dla mnie to nawet Passat nie nadaje się, bo z rocznika 2001 to może najwyżej kupić coś, co będzie jeździło częściej na lawecie niż samodzielnie. Jakieś małe miejskie auta przy tych pieniądzach to absolutne maksimum. Rozejrzyj się za jakimiś Peugeotami 206, może Nissanem Micrą, VW Lupo, albo Fiatem Pandą. Nie kupuj samochodów z segmentu premium, bo utopisz majątek i tyle z tego dojeżdżania na uczelnię będzie. Wierz mi na słowo.
Najlepszym rozwiązaniem dla ciebie będzie Fiatn Punto z jakimś niewielkim silnikiem benzynowym (tak jak napisałeś w temacie, auto będzie poruszało się przede wszystkim po mieście, więc jednostki wysokoprężne w zasadzie odpadają. Punto nie tylko jest oszczędne, ale nie psuje się tak często jak konkurencja z grupy VAG, a do tego może być naprawdę rozsądnie wyposażone. Poza tym, jak dobrze sobie poszukasz to na pewno znajdziesz jakieś egzemplarze z instalacją LPG, alno CNG - to dzisiaj nie problem. Dodam też, że serwisowanie Punto nie jest drogie, części jest naprawdę sporo, a wiele jakichś tam drobnych usterek będziesz w stanie zrobić we własnym zakresie nie angażując w to jakichś dużych środków finansowych.
Najmniej awaryjnym samochodem, który możesz kupić za 10 tys. złotych jest chyba Nissan Micra. Auto może nie jest zbyt dynamiczne, bo większość dostępnych na rynku wtórnym egzemplarzy ma silnik benzynowy o pojemności 1,2 litra, to samochód nie pali dużo, ale miasta jest wystarczająco. Poza tym Micra to konstrukcja, która jest bardzo prosta, nie jest obarczona jakimiś ukrytymi wadami. Miałem przez 3 lata Micrę jako auto do dojazdu do klienta (prowadzę działalność gospodarczą) i powiem ci, że do miasta naprawdę niczego więcej nie potrzeba. Uważaj tylko na egzemplarze użytkowane przez emerytów, którzy totalnie nie dbają o te auta i serwisują je nieregularnie, często też na własną rękę.
Wiesz, jakby to ode mnie zależało na co wydam te pieniądze, to prawdopodobnie zdecydowałbym się na VW Passata B5 w 1,9 TDI. Nie jest to samochód bez wad, bo wiele egzemplarzy jest po pewnych przejściach, ale przy tych pieniądzach dwa razy bym się nie zastanawiał. Jak dobrze wybierzesz, to może znajdziesz egzemplarz od pierwszego właściciela z przebiegiem 300 tys. kilometrów lub nieco mniejszym, a te silniki spokojnie robią 500 tys. kilometrów gez generalnego remontu, więc nie jest źle. Poza tym B5 jest autem dobrze wyposażonym i komfortowym (mimo że z tyłu ma klasyczną belkę skrętną).
Przesadzacie z tymi Passatami, mówicie o nich tak, jakby były ze złota, a na rynku nie było innych aut używanych w dobrym stanie technicznym. Według mnie możesz spokojnie zacząć rozglądać się m.in. za Mazdami 6 z pierwszych lat produkcji, albo czymś podobnym. Świetnie trzymają się też Citroeny C3, ale nie wiem, czy synowi taka opcja wpadłaby w oko. Masz też do wyboru Megane z silnikami 2,5 CDI, które dobrze znosiły regularną eksploatację i duże przebiegi i Fabie I, ale one niestety mają pewne problemy z zawieszeniem. Poza tym może coś o mniejszych gabarytach, ale znacznie młodszego, np. Renault Twingo II generacji z pierwszych roczników? Wybór jest naprawdę szeroki i nie musisz się ograniczać moim zdaniem do Passata B5, bo to głupota totalna - to są tak pozajeżdżane auta, że szkoda słów.
Zainwestowałbym na twoim miejscu np. w Audi A4 B5, które są mniejszymi braciszkami Passata B5, a też są rozsądnie wyposażone. Ewentialnie BMW E46, albo Mazda 6 wspomniana przez kolegę wcześniej. Możesz też pomyśleć o E36, jeśli nie przeszkadza ci już starszawy wygląd tych aut, albo o VW Borze z 2001 albo 2002r. Zawsze też możesz rozejrzeć się za Audi A6 C5, ale tutaj musisz uważać, bo wiele z nich będzie miało najechane sporo kilometrów, więc na ewentualne oględziny polecałbym ci umówić się z jakimś mechanikiem, albo co lepiej - z rzeczoznawcą.
Twoja odpowiedź